25.05.2020 Poniedziałek

„Wrocławski Niezbędnik Kulturalny”: Objawy czasu online

Artykuł dostępny również w formacie PDF
Przeczytasz w 3 minuty

No więc nadeszło! To, co kilka dekad temu wizjonerzy zapowiadali jako epokę cyberprzestrzeni – rozpostartej między komputerami i innymi osobistymi urządzeniami sieci elektronicznej, będącej nie tylko główną areną naszej działalności, ale i najważniejszą przestrzenią, w której toczyć się będzie walka o człowieczeństwo. Czas pandemii okazuje się wielkim testem życia online; życia, którego sfery i pragmatyczne, i duchowe – chcąc nie chcąc – przenieśliśmy w wymiar komunikacji.

Z jednej strony niewiele się ostatnio zmieniło w używaniu mediów, które przecież od dawna aktywnie łączą nas ze światem, z drugiej zaś strony zmieniło się jednak wszystko, gdy tej aktywności przypadł nieoczekiwany monopol. I to w warunkach, kiedy izolację i połączenie, niedostępność i dostępność kształtujemy na nowo.

Podczas gdy tak wiele instytucji wszystkich dziedzin artystycznych na całym niemal świecie działalność przeniosło do sieci, w sposób płynny na naszych oczach przesunęła się granica między eksperymentem a kulturą głównego nurtu. Minęło już ćwierć wieku od momentu, w którym pierwsze formy działań twórczych zasiedliły nowiutki wtedy internet. Wrocław miał w tym swój udział – „Performance na życzenie” (2001) Anny Płotnickiej przygotowany wspólnie z Pawłem Janickim należy do najbardziej pionierskich zastosowań interaktywnej łączności internetowej z publicznością w sztuce performance’u.

Obecne ograniczenia sprawiły, że w sieci z tygodnia na tydzień zapanowało bogactwo form, sztuk i treści, chwilę temu jeszcze na taką skalę i w takiej różnorodności nieobecne. Nadają wszyscy: od wielkich światowych muzeów po alternatywne galerie, od sal koncertowych po domowe studia.

Warto z tego przesytu korzystać. W każdym momencie dzieje się dużo, z dnia na dzień pojawiły się dylematy, co obejrzeć, w czym wziąć udział. Czy na Facebooku Muzeum Sztuki w Łodzi śledzić Wojciecha Bąkowskiego czytającego „Teorię widzenia”, czy wysłuchać kantaty Bacha wybrzmiewającej w zamkniętej dla publiczności sali NFM-u, czy może na Zoomie uczestniczyć w spotkaniu Centrum Sztuki WRO, którego tematem jest antropocen? Czy da się to zrobić wszystko na raz? Czy jest to tak samo wartościowe, jak gdybyśmy uczestniczyli w tych wydarzeniach realnie? Czy taki kontakt jest nową formą, czy tylko substytutem? Innymi słowy: czy stanie się trwałym zjawiskiem, czy przeminie wraz z ograniczeniami? A może obserwujemy z bliska, jak właśnie – choć nie po raz pierwszy w historii – na naszych oczach zmieniają się sposoby przeżywania sztuki?

„Predictive art bot” – instalacja autorstwa DISNOVATION.ORG (Nicolas Maigret, Maria Roszkowska), 2017, fot. Natalia Kabanow – mat. Biennale Sztuki Mediów WRO

Stanisław Witkiewicz – pisarz, artysta, teoretyk sztuki, mentor kultury polskiej przełomu XIX i XX wieku, a dziś dodatkowo znany jako ojciec Witkacego – w roku 1903 wydał książkę, będącą peanem na cześć poznawania i przeżywania sztuki, przede wszystkim malarstwa i grafiki, poprzez reprodukcje. Widział w tym ważny proces demokratyzacji kultury:

Współudział w całej sumie kultury wszystkich, jest krańcowym punktem dążeń rozwoju społecznego. Nie trzeba obniżać ani myśli, ani sztuki, do poziomu przeciętności — trzeba dusze przeciętne podnosić do wyżyn geniuszów (…). Z czasem więc, obrazy Velasqueza, lub Rembrandta, których dziś trzeba szukać w Madrycie, lub Antwerpii, będą oglądane jednocześnie na całej kuli ziemskiej od Pekinu, do Zakopanego. Z czasem, postęp elektrotechniki, czy może jeszcze innej, na jakiejś subtelniejszej, nieznanej dziś sile opartej techniki, doprowadzi do tego, że całe dobro, jakie ludzkość w sztuce zgromadziła, stanie się dostępnem dla wszystkich, wszędzie i w każdym czasie. Przenoszenie obrazów i dźwięków będzie rzeczą tak łatwą i zwykłą, że wymiana myśli, współrzędność wrażeń i wzruszeń, stanów psychicznych i uczuć, uczyni z ludzkości jakby jedną potężną duszę (…).

Rozlew idei staje się coraz łatwiejszym; materyalne środki przenoszenia myśli stają się poprostu częścią naszego organizmu. Czemże jest telefon, jeżeli nie spotęgowaniem działania naszego głosu i słuchu? Takie same też będą urządzenia, potęgujące siłę naszego wzroku do bajecznych granic.

Wszystko to się stanie; stanie się nie dziś, to jutro. Wypełni to mnóstwo dotychczasowych marzeń, zaspokoi mnóstwo pragnień i otworzy jeszcze dalsze i szersze horyzonty, rozbudzi jeszcze inne pragnienia i tęsknoty (…). Dusza ludzka jest bezdenna, ponieważ jeszcze nie jest w zastoju, ponieważ rozwija się, to znaczy, że ciągle trwa w niej przyrost energii psychicznej. Czy tak będzie aż do jakiegoś kataklizmu, który zniszczy ziemię i jej «pleśń» — ludzkość?*

Oryginalna pisownia zdradza upływ lat, jakie minęły od publikacji tych myśli. Współczesne jednak pozostało całe spektrum impulsów, duchowych perspektyw postępu techniki i niepokojów dotyczących rozwoju ludzkiego gatunku.

Piotr Krajewski
– kurator i autor zajmujący się sztuką współczesną, sztuką elektroniczną, medialną, interaktywną i problematyką nowych mediów. Pomysłodawca i dyrektor artystyczny Biennale Sztuki Mediów WRO.

* Stanisław Witkiewicz, Dziwny człowiek, Lwów-Warszawa 1903, str. 105–107

Cały numer „Niezbędnika” do pobrania TUTAJ

 

Tagi:

Niezbędnik

- Czytaj także

Polecamy

Zobacz więcej