8.02.2021 Poniedziałek

„Wrocławski Niezbędnik Kulturalny”: Dlaczego haftujemy?

fot. Marcin Szczygieł

fot. Marcin Szczygieł

Grafika informująca o możliwości pobrania artykułu.

Artykuł dostępny również w formacie PDF 
Przeczytasz w 3 minuty

Wciąż nie mogę się nadziwić, za jakie zajęcia łapią się dziś ludzie. Przędzenie, pieczenie chleba, robienie kiszonek, mydeł, świec, ładne pisanie (sic!), warzenie domowego piwa, serowarstwo, chałupnicze tapicerstwo, wędzarnictwo, bartnictwo, zielarstwo, introligatorstwo, tkactwo, nagrywanie muzyki na nietypowych już nośnikach typu dyskietki i kasety czy elektronika DIY…

To, co łączy większość tych czynności, to z pewnością bezpośredni kontakt z materią. Z runem, mięsem, włóknem, podzespołem… Dostając gotowy produkt do ręki, jest on szczelnie, wręcz sterylnie zapakowany – nie ma na nim brudu, wiórów, odpadów. Przedmiot jakby wyłonił się z nicości, narodził w próżni, objawił w sklepie. A nasza relacja z materią jest kluczowa. Adam Sackler (grany przez Adama Drivera) w serialu „Dziewczyny” zaraz po tym, jak odkrywa dla siebie stolarstwo, mówi: wood is honest [drewno jest szczere]. Zabierając się za rzemiosło, musimy nauczyć się wielu rzeczy, np. czy dane tworzywo się rozciąga, jak reaguje na wilgoć, czy dobrze znosi zmiany temperatury. Właściwości materii w dużej mierze decydują o formie i cechach naszego wyrobu. Jeśli postępujemy wbrew nim, to powinno być to uzasadnione głębszą myślą czy artystyczną wizją. Hafciarz czy hafciarka musi wiedzieć czym, jak i na czym haftować. A jeśli chce zaoszczędzić na mulinie, to musi być świadomy, jakie będą tego konsekwencje.

Zamknięci w domach stajemy się odtwórcami, przetwórcami, wytwórcami. Zamieniamy bierność na czynność. Owoce naszej pracy zdają się na pierwszy rzut oka być praktyczne i pragmatyczne – w końcu mamy jedzenie, ubranie czy pugilares. Jednak z haftem sytuacja ma się trochę gorzej, bo służy on do ozdabiania, więc trudno jest stwierdzić, że haftując, coś wytwarzamy (co najwyżej jakieś piękno). Renesans rzemiosła nie pojawił się wraz z pandemią. Już wcześniej – pomimo tego, że żyliśmy pełnią życia – wychodziliśmy z domów, spotykaliśmy się z bliskimi, spędzaliśmy czas w kinach i kawiarniach, ale też tkaliśmy, warzyliśmy piwo czy szyliśmy torebki. Jak widać, człowiek już tak ma, że chce coś umieć. A praca, jedzenie i serial to dla wielu z nas za mało. Czeka nas jeszcze niejedno rzemiosło do odkrycia i kolejny raz będziemy zastanawiać się, czy nie szkoda nam na to czasu. Nie, nie szkoda.

Olga Budzan
etnolożka i antropolożka kulturowa. Ukończyła również projektowanie tkanin na Gerrit Rietveld Academie w Amsterdamie. Na co dzień zajmuje się ilustracją oraz szeroko pojętym rzemiosłem. Jest twórczynią cyklu „Haftujemy!” w Barbarze, autorką ilustracji do powieści „Fanfik” Natalii Osińskiej (Wydawnictwo Krytyki Politycznej) oraz ilustracji do przewodnika „Dolnoślązacy” wydanego przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Jej prace były publikowane na łamach „Rity Baum” oraz „Małego Formatu”. Pracuje w Dziale Oświatowym wrocławskiego Muzeum Etnograficznego.

17.02 | 17:00 Haftujemy!: „Supły i węzełki” – wideo-tutorial

Cały numer „Niezbędnika” do pobrania TUTAJ.

Tagi:

Niezbędnik

- Czytaj także

Polecamy

Zobacz więcej