7.10.2021 Czwartek

Ewa Domańska – „Trafostacja: wycieczka w przyszłość”

Czy budynek byłej stacji transformatorowej może zamienić się w wehikuł czasu pędzący w przyszłość szybciej niż my? I jak to może pomóc ludziom adaptować się do nadchodzących zmian? Wyruszcie na wycieczkę w przyszłość z prof. Ewą Domańską!

Wersji audio tekstu posłuchasz tutaj:


 

„Skoro rośliny są naszymi najstarszymi nauczycielami,
dlaczego nie pozwolić im uczyć?”
Robin Wall Kimmerer

„Trafostacja jest wycieczką w przyszłość” – mówi Joanna Rajkowska w rozmowie z Olą Jach. „Czuję respekt przed tą wielką biologiczną maszyną, która wszystko w końcu przerabia na kompost. I bardzo bym chciała jakoś ten kompost zaakceptować. Trafostacja to właśnie tego rodzaju wysiłek. (…) Trafostacja jest zdecydowanie gestem od-swajania. (…) To ma być przygotowanie na to, co nas nieuchronnie czeka – obieg materii”.[1] Już od dawna jestem przekonana co do szczególnie ważnej z mojego punktu widzenia jako badaczki przeszłości wartości prac Joanny Rajkowskiej, tj. ich antycypacyjnego potencjału.

Trafostacja należy do tych prac, które pozwalają wyobrazić sobie przyszłość, co zresztą – jak deklaruje artystka – jest wpisane w społeczną rolę tego projektu – tj. budowania wyobrażeń przyszłości, w których uruchomiona została „biologiczna maszyna wegetacji”.

Dlatego też sztuka Joanny Rajkowskiej i jej wizjonerskie projekty, są dla mnie przykładem specyficznego rodzaju zaangażowanych praktyk artystycznych, które określam mianem sztuki prefiguratywnej, a zatem takiej, która nie tylko i nie tyle jest w stanie wyobrazić sobie przyszłość „zawczasu”, ile przede wszystkim bierze udział w kształtowaniu możliwych scenariuszy przyszłości.[2] Skupia się ona na pracach oddolnych, na inicjowaniu i praktykowaniu konkretnych działań i promowaniu postaw społecznych, które czynią społeczeństwo bardziej przygotowane i odporne na różne zagrożenia. Ma ona zatem ważny – szczególnie w dzisiejszych czasach przewlekłych kryzysów i stałych zagrożeń, potencjał aktywowania jednostkowych i grupowych zdolności rezyliencyjnych.[3]

Ten niezwykle inspirujący projekt zachęca wolnomyślnego historyka, od którego oczekuje się zazwyczaj ustalania faktów i wyjaśniania procesów historycznych, do spekulacji na temat przyszłości i refleksji na temat tego, jak współczesne projekty artystyczne mogą współtworzyć wiedzę historyczną. W tym projekcie widzę jednak coś więcej, a mianowicie potencjał do rozważenia kluczowych pojęć myślenia historycznego, które tworzą fundamenty historii jako specyficznego podejścia do przeszłości ukształtowanego w łonie kultury grecko-judeochrześcijańskiej, jak na przykład dziedzictwa, czasu, przestrzeni, człowieka jako twórcy dziejów, wspólnoty, a także sposobów tworzenia wiedzy. Przyglądając się Trafostacji, a także idąc śladem rozważań Robin Wall Kimmerer, specjalistki od botaniki, kontynuującej tradycje wiedzy ekologicznej swojego plemienia Potawatomi, chciałabym zastanowić się, jak projekt Rajkowskiej pozwala na realizowanie sugestii Kimmerer, która twierdzi, że „powinniśmy szukać nauczycieli pośród innych gatunków” i że inne istoty mogą być „strażnikami wiedzy i przewodnikami”.[4]

Chciałbym zatem postawić pytanie, co właściwie znaczy w kontekście Trafostacji, że zamieszkujące tę przestrzeń rośliny i organizmy mogą być naszymi nauczycielami? Czego i w jaki sposób możemy się od nich nauczyć?

Trafostacja – rośliny jako nauczyciele. Fot. Ewa Domańska (2021)

Tekst ten proponuje bardzo wstępne rozważania na temat możliwości rozszerzenia pola badawczego, które narasta wokół Trafostacji i wskazuje na odmienne wobec istniejących interpretacje tego projektu.[5] Jako punkt wyjścia stawiam hipotezę,  że kształtowanie i rozwijanie w sobie „poczucia botanicznej przynależności” (sformułowanie Kimmerer) jest jednym z podstawowych warunków rozwoju u człowieka zdolności adaptacyjnych do zmieniających się realiów życia. Owe kompetencje i zdolności wspomagają budowanie odporności wobec stanu permanentnego kryzysu związanego z poczuciem zagrożenia, czy to sztucznie wywoływanego w celu kontroli, czy też wynikającego z rzeczywistych niebezpieczeństw. Potraktuję Trafostację jako prowokację do podjęcia refleksji na temat rezyliencji wspólnotowej (ang. community resilience), którą będę tutaj rozumiała jako zdolność różnych form istnienia (ludzkich i nie-ludzkich, organicznych i nie-organicznych) do „pozytywnej adaptacji”, tj. wytworzenia habitatu efektywnie przystosowującego się do zmieniających się warunków. Interesuje mnie przy tym obserwacja różnych strategii podejmowanych przez byty, które umożliwiają im funkcjonowanie w przestrzeni trafostacji.

Kluczowe pojęcia myślenia o Trafostacji

Podejmując rozważania na temat wyżej nakreślonej problematyki, opieram się na zebranej w trakcie kwerend bibliotecznych literaturze przedmiotu na temat Trafostacji, jak i na badaniach terenowych przeprowadzonych we Wrocławiu 23 marca 2021 roku, sporządzonej w ich trakcie dokumentacji (zdjęcia dokumentacyjne, transkrypcja tekstu tablic informacyjnych „Trafostacja/Trafostation” i „Trafostacja, czyli habitat” umieszczonych przy budynku trafostacji i datowanych na rok 2016), konsultacji z artystką oraz uczestnikami projektu, a także notatkach z obserwacji uczestniczącej.

Dostępne na tablicach informacyjnych opisy projektu pozwalają na zrekonstruowanie jego celów i założeń. Na ich podstawie zidentyfikowałam siedem kluczowych pojęć myślenia o Trafostacji, które można także traktować jako kategorie badawcze pomocne (każda na swój sposób) w interpretacjach tego projektu. Są to:

  1. wtórna naturalizacja ekosystemu — z założenia Trafostacja polega na „wtórnym znaturalizowaniu ekosystemu na Niskich Łąkach we Wrocławiu”. Artystka wykorzystała popadający w ruinę budynek stacji transformatorowej jako szkielet dla „żywej rzeźby”, która powstaje poprzez „uruchomienie biologicznej «maszyny» wegetacji”;

  2. habitat – Trafostacja jest habitatem; ma inicjować i stymulować procesy życiowe, poprzez stworzenie przez człowieka odpowiedniego środowiska dla rozwoju różnych form życia; ma być „miejscem tętniącym życiem przez cały rok, chociaż nie zawsze będzie to widoczne”; niezwykle ważną rolę w życiu habitatu pełni woda, a także gleba;

  3. aktorzy/mieszkańcy – tablice opisujące projekt, na których wymienione zostały różne formy życia związane z projektem, wskazują przede wszystkim na rośliny wśród których wyróżnione zostały z nazwy: winobluszcz trójklapowy (Parthenocissus tricuspidata), bluszcz pospolity (Hedera helix), trzmielina Fortune’a (Euonymus fortunei), a także paprocie, bodziszek (Geranium) i mchy. Mowa jest także o roślinach ruderalnych. Wspomniane zostały ponadto owady – pszczoły, biedronki, koniki polne, motyle, ważki, jętki, a także żaby, węże, jaszczurki, lisy i psy oraz bliżej nieokreślone ptaki i gryzonie. Wymienione zostały także bakterie, grzyby i bezkręgowce, np. nicienie;

  4. łańcuch pokarmowy i obieg materii – łańcuch pokarmowy jest podstawowym mechanizmem działania ekosystemu. Wszyscy aktorzy projektu mają w nim swoją rolę, przy czym wskazane zostały istniejące między nimi zależności i możliwe trajektorie rozwoju. Są zatem producenci (rośliny tworzące związki organiczne), konsumenci (zwierzęta odżywiające się zarówno producentami, jak i innymi konsumentami), a wśród nich zwłaszcza konsumenci I rzędu (roślinożercy – np. pszczoły), a także reducenci (rozkładający materię organiczną bakterie, grzyby i bezkręgowce, np. nicienie);

  5. woda i rośliny jako siła sprawcza – woda i rośliny stanowią podstawową siłę sprawczą i to „od nich zależy kształt i losy projektu”. Ogólnie jednak w Trafostacji działa wielu aktorów, których określa się ogólnie jako „siły poza-ludzkie”.[6] Ważne jednak, by zaznaczyć, że pierwszym sprawcą jest człowiek – „rośliny zostają wprowadzone ręką ludzką jako pierwsze ogniwo łańcucha pokarmowego”, a „bezpośrednie ludzkie wsparcie” dla tego habitatu polega na zasadzeniu roślin i „umieszczeniu w donicach nasion oraz sadzonek odmian ruderalnych”. Kiedy jednak maszyna wegetacji zostaje wprowadzona w ruch, kontrola człowieka jest ograniczona, a efekty jej pracy są nieprzewidywalne;

  6. spektakl sił poza–ludzkich – w Trafostacji cykl wegetatywny pomyślany został jako przeznaczony dla ludzi „spektakl sił poza-ludzkich”, dla których scenę tworzy architektura (budynek trafostacji). Głównymi aktorami są w nim organizmy tworzące powstały tam ekosystem. Ma on pozwolić człowiekowi na obserwację zachodzących tam procesów życiowych zarówno w cyklu rocznym, jak i wieloletnim. W spektaklu tym dokonuje się akt przekazania tworu ludzkiego, jakim jest budynek, innym gatunkom, które mają go zmienić w nowy habitat;

  7. przyszłość – punktem odniesienia projektu jest przyszłość; Trafostacja jest „wizją możliwego ekosystemu”. Ważnym aspektem projektu jest jego nieprzewidywalność. „Mimo wiedzy na temat obiegów materii, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jaki ostatecznie kształt przybierze habitat utworzony w projekcie Trafostacja oraz jakim zmianom będzie ulegał” – przyznaje autorka i realizatorzy projektu.

Chmura pojęć Trafostacji

Zróbmy eksperyment i pozwólmy algorytmom współtworzyć wiedzę na temat „Trafostacji” poprzez losową wizualizację nazw i pojęć sugerującą zachodzące między nimi relacje i hierarchię. W tym celu zbudowałam „chmury wyrazów” (ang. word cloud), które wygenerowane zostały przy pomocy programu WordArt (https://wordart.com/create). Do systemu wprowadziłam 41 wyrazów, które występują na tablicach informacyjnych (pojęcia in vivo, tj. pozyskane ze źródeł) i które wskazałam wyżej jako pojęcia kluczowe dla myślenia na temat projektu Joanny Rajkowskiej.

Docelowo można spróbować połączyć wnioski z bezpośrednich obserwacji habitatu trafostacji z abstrakcyjnym myśleniem o nim w kategoriach określających go nazw i pojęć, które zawierają chmury (jako przykłady dwóch różnych przypadkowych wizualizacji tego samego zestawu wyrazów). W takim kontekście stają się one narzędziem, które można wykorzystać, próbując formułować nowe znaczenia czy/i innowacyjne interpretacje, które z kolei mogą być pomocne w planowaniu utrzymania i konserwacji habitatu trafostacji.

Można powiedzieć, że chmury zawierają nazwy i pojęcia obrazujące — jakby to powiedziała Anna Tsing „wzorce niezamierzonej koordynacji”. Badaczka ta twierdzi, że „dostrzeżenie takich wzorców wymaga obserwowania wzajemnych oddziaływań rytmów czasowych i skal w zróżnicowanych sposobach życia przejawianych w zgromadzeniu”.[7] Proponowana przez Tsing metoda badań etnograficznych, która opiera się na sztukach dostrzegania czy zauważania (ang. arts of noticing) innych form bycia, została przez Thoma Van Doorena, Ebena Kirkseya i Ursulę Münster rozwinięta i przekształcona w „sztuki uważności” (ang. arts of attentiveness), w sensie troskliwego zainteresowania i kreowania interakcji z różnymi formami i sposobami życia.[8] Wymagają one wypracowania nowych sposobów uważności – na przykład nowych praktyk komunikacji, które pozwoliłyby na lepsze wzajemne poznanie siebie, a także uczenia się wzajemnych relacji zmierzających do osiągnięcia zadawalającego obie strony dobrostanu. „Uważność” jak piszą autorzy, „może i powinna stanowić podstawę dla tworzenia lepszych możliwości wspólnego życia”.[9] 

Trafostacja – praktykowanie sztuki uważności. Fot. Ewa Domańska (2021)

W kontekście tego tekstu, modus uważności odniosę zarówno do obserwowania relacji między różnymi aktorami działającymi w rzeczywistej przestrzeni trafostacji, jak i do analizy i interpretacji zobrazowanych w chmurach zależności zachodzących pomiędzy określającymi ją pojęciami oraz nazwami jej mieszkańców. Podejście takie może pomóc m.in. w odpowiedzi na postawione na początku tego tekstu pytanie o to, czego w kontekście omawianego projektu możemy nauczyć się od roślin i jak właściwie taki proces uczenia mógłby przebiegać.

I tak w centrum chmury pierwszej umiejscowione zostały rośliny, które otoczone są pojęciami habitatu/ekosystemu i przyszłości, a w dalszej kolejności obiegu materii, a także nazw mchów, pszczół, lisów i psów.

Chmura ta uwypukla zatem podmiotowy status i sprawczą rolę roślin jako głównych aktorów przyszłości, tj. możliwego ekosystemu. Dość nieoczekiwanie stawia jednak w centrum naszej uważnej obserwacji pszczoły jako te organizmy, które znajdują się pomiędzy roślinami a przyszłością, zaznaczając ważną rolę, jaką mają do odegrania. Warto bowiem pamiętać, że pszczoły zapylają większość roślin uprawnych (ponad 80%), zatem mają wpływ na zasoby żywieniowe ludzkości, ale przede wszystkim są niezwykle ważne dla zachowania bioróżnorodności i zdrowego ekosystemu.

Chmura druga z kolei podkreśla podstawowe dla życia procesy związane z funkcjonowaniem łańcucha troficznego (maszyna wegetacji) i obiegu materii, które zapewniają istnienie trafostacji-habitatu.

Kieruje także naszą uwagę na relacje zachodzące pomiędzy przyszłością człowieka a spektaklem kreowanym przez „żywą rzeźbę”, w którym główną rolę odgrywają rośliny, a także gleba i woda. W polu widzenia znalazły się także psy, o których w projekcie Trafostacji wspomina się w kontekście zależności pokarmowych, tzn. że żaby jedzą biedronki, a żabami mogą się żywić „węże, lisy a nawet psy”.

Rzecz jasna powyższe wskazówki interpretacyjne stanowią jedynie wstęp do ćwiczeń z myślenia asocjacyjnego, które mogłoby naprowadzić na interesujące myśli inspirowane przypadkową bliskością wyrazów w chmurze, jak np. „pies jako maszyna wegetacji”, „procesy życiowe owadów jako podstawa wtórnej naturalizacji”, „rola biedronki w spektaklu roślinnym Trafostacji, albo „psy i mchy” lub też „paprocie a przyszłość człowieka”. Nie wzbraniałabym się tutaj przed aktywującą wyobraźnię spekulacją i odwagą badawczą, ani też przed zastosowaniem dekonstrukcji, która sugerowałaby rozpoczęcie interpretacji od tych pojęć czy nazw, które znajdują się na obrzeżach chmury, lub/i są prawie niewidoczne. Warto się zatem zastanowić, jak mogłaby wyglądać interpretacja Trafostacji, jeżeli za punkt jej wyjścia przyjąć rozważania na temat trzmieliny lub nicieni i gdyby je właśnie potraktować jako definiujące cały projekt pojęcia/formy życia. Można też wzbogacić ten pomysł zaczerpniętą od Bruno Latoura ideą, która pomaga myśleć w kierunku przekraczania antropocentryzmu, tzn. że to nie tylko rośliny, owady, płazy, gady i ssaki zamieszkujące trafostację przydarzają się ludziom, ale i odwrotnie – człowiek przydarza się roślinom i zwierzętom i to spotkanie w sposób istotny zmienia jedne i drugie organizmy.[10] Pytanie jak je zmienia wymagałoby długotrwałych obserwacji i badań (także laboratoryjnych).

Trafostacja – ludzie obserwujący spektakl wegetacji. Fot. Ewa Domańska (2021)

Praktyki przystosowawcze

Współpraca i wielogatunkowa kohabitacja kierowana ideą „demokracji gatunków” (Kimmerer) wyznacza możliwe punkty orientacyjne nieprzewidywalnej przyszłości. W tym kontekście Trafostacja to ukazana w mikroskali wtórna „fitogeneza”, a zatem powtórzony w kontekście mikropostapokaliptycznym element aktu tworzenia świata (dzień trzeci), gdzie człowiek odgrywa rolę Boga, nie tworząc jednak bytów ex nihilo, ale z elementów wciąż istniejącego, ale pogrążającego się w upadku świata. Z projektu nie dowiadujemy się, co się stało z ludźmi – wiemy, że mikroświat trafostacji został opuszczony i zaniedbany i że ludzie (artystka jako autorka projektu oraz zespół go realizujący, którego uczestnicy to zarówno reprezentujący różne dziedziny wiedzy naukowcy oraz architekci i konstruktorzy, jak i przedstawiciele różnych instytucji państwowych, miejskich i społecznych) celowo i uważnie zaprojektowali miejsce i dobrali nasiona i sadzonki roślin, rozplanowali dystrybucję wody tak, by zainicjować procesy życiowe i uruchomić maszynę wegetacji. Ten popadający w ruinę świat, stanowi szkielet dla nowego systemu, w którym najważniejszymi elementami są woda i rośliny. W ten sposób powstaje zachowujący życie mały statek kosmiczny czy „mikroarka Noego”.

Trafostacja otwiera pole do grupowych doświadczeń edukacyjnych, a zwłaszcza uczenia się przez praktykowanie (wspólne tworzenie projektu, jego konserwacja i utrzymanie, a także wykorzystanie jako materiał empiryczny dla własnych badań i przemyśleń). Jako taka łączy ludzi z różnych dyscyplin badawczych i instytucji, aktywuje także różne formy współpracy i zachęca do eksperymentowania z różnymi formami przedstawiania i popularyzacji wiedzy. Wymiar edukacyjny i filozoficzny jest zatem ważnym aspektem projektu. Obserwujący spektakl wegetacji ludzie mają oswoić się z nieuchronnymi procesami życiowymi, które dzielimy z wszystkimi żywymi organizmami: ruch, oddychanie, odżywianie, wzrost, rozmnażanie i reakcja na bodźce, które uświadamiają cykliczność biologicznego istnienia. Trafostacja skłania do refleksji i zachęca do kontemplowania ludzkiej kondycji, pokazując miejsce człowieka w świecie nie w kontekście historycznym i w zwyczajowych, międzyludzkich relacjach społecznych, ale wobec panujących między organizmami zależności troficznych. To one stanowią podstawę funkcjonowania ekosystemu, wprawiają w ruch obieg materii i przepływ pochodzącej ze zjadanych organizmów energii.

Można zatem powiedzieć, że projekt Joanny Rajkowskiej dopełnia i uzupełnia humanistyczną wizję ludzkiej egzystencji, przypominając o jej biologicznych podstawach. Zgodnie z intencją artystki Trafostacja jest „gestem od-swajania”, pokazując, że jesteśmy formą życia opartą na węglu, materią organiczną i wcześniej czy później czeka nas wszystkich taki sam los – tj. organiczny rozkład i włączenie w obieg materii.

Trafostacja – akt od-swajania. Fot. Ewa Domańska (2021)

Trafostacja ma zatem pozbawiać nas ludzkiej pychy, przekonania o nadrzędności gatunku, leczyć z szowinizmu gatunkowego. Jej uważna obserwacja uczy, że trwanie (czy przetrwanie) homo sapiens będzie wymagało od gatunku przygotowania się na długotrwałe procesy adaptacji do zmieniających się warunków, które – jak to już było w głębokiej przeszłości, pewnie będą prowadziły do jego modyfikacji, a także różnicowania. Adaptacja znaczy zatem odswojenie się od własnego człowieczeństwa, od-człowieczenie w sensie pogodzenia się z dopełnieniem się czasu homo sapiens jako jedynego przedstawiciela rodzaju Homo, który występuje obecnie.

Trafostacja – ruiny jako ludzki habitat. Fot. Ewa Domańska (2021)

Trzeba zatem oswoić się z ruinami jako normalnym ludzkim habitatem, a także ze swoim miejscem i rolą (drapieżcy) w łańcuchu troficznym, a być może i przyzwyczaić się do myśli, że człowieczeństwo jest stanem przejściowym i że ludźmi jesteśmy tylko tu i teraz.[11]

Trafostacja – człowieczeństwo jako stan przejściowy. Fot. Ewa Domańska (2021)


Autorką tekstu jest Ewa Domańska

Profesor nauk humanistycznych na Wydziale Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz od 2002 visiting professor w Department of Anthropology/Archaeology Center, Stanford University. Zajmuje się metodologią historii, współczesną teorią i historią historiografii, porównawczą teorią nauk humanistycznych i społecznych oraz nowymi tendencjami w badaniach humanistycznych, prowadząc badania empiryczne dotyczące humanistyki środowiskowej, problemów ludobójstwa i ekobójstwa oraz ontologii ludzkich szczątków.  

Autorka dziękuje dr Monice Stobieckiej za krytyczną lekturę tego tekstu i ważne uwagi, które wpłynęły na powstanie jego finalnej wersji.

Pozostałe „Narracje o Trafostacji” poznasz TUTAJ

Przypisy

[1] Obieg materii. Odswajanie. 2016, Rozmowa Oli Jach z Joanną Rajkowską  [dostęp: 1 września 2021]. Por. Joanna Rajkowska, Trafostacja 2016, projekt publiczny [dostęp: 1 września 2021].
[2] Piszę na ten temat w artykule Sprawiedliwość epistemiczna w humanistyce zaangażowanej, „Teksty Drugie” 2017, nr 1, s. 41–59 [dostęp: 4 września 2021]. Por. E. Domańska, Sztuka prefiguratywna jako realistyczna utopia, wykład w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa, 10 listopada 2016 [dostęp: …].
[3] M. Stępka, Rezyliencja jako paradygmat bezpieczeństwa w czasach przewlekłych kryzysów, „Przegląd Politologiczny” 2021, nr 2,s. 105–117 [dostęp: 4 września 2021].
[4] R. Wall Kimmerer, Pieśń Ziemi. Rdzenna mądrość, wiedza naukowa i lekcje płynące z natury, przeł. Monika Bukowska. Kraków: Znak, 2020, s. 22, 76 i 277.
[5] Zob. A. Jach Konserwacja między-gatunkowa, „Obieg” 2017, nr 6 [dostęp: 4 września 2021], a ponadto: Z. Berendt Nie taka znowu słaba. Projekty artystyczne Joanny Rajkowskiej jako praktyki hegemoniczne, „Teksty Drugie” 2020, nr 2, s. 307–323 [dostęp: 4 września 2021].
[6] Warto wspomnieć, że woda ma także „przywołać pamięć powodzi z 1997 roku, która zdewastowała Wrocław”.
[7] A. L. Tsing, Sztuki uważności, przeł. Przemysław Czapliński, „Teksty Drugie” 2020, nr 1, s. 211 [dostęp: 4 września 2021].
[8] Anna L. Tsing w swojej książce The Mushroom at the End of the World: On the Possibility of Life in Capitalist Ruins (2015) zaproponowała arts of noticing, co przetłumaczyłabym raczej jako sztuki dostrzegania, zwracania uwagi, zauważania, a nie „sztuki uważności” – jak to zrobił w swym przekładzie fragmentu książki Tsing, Przemysław Czapliński. „Sztuki uważności” (ang. art of attentiveness), w sensie troskliwego zainteresowania, zaproponowali i skonceptualizowali Thom Van Dooren, Eben Kirksey, i Ursula Münster w artykule  Multispecies Studies. Cultivating Arts of Attentiveness w „Environmental Humanities”. W istocie Van Dooren, Kirksey i Münster idę krok dalej niż koncepcja Tsing i proponują przekształcenie „zauważenia w uważność” (ang. transforming noticing into attentiveness), tzn. „w doskonalenie umiejętności zarówno zwracania uwagi na innych, jak i znaczącego [konkretnego i poważnego] reagowania” (ang. into the cultivation of skills for both paying attention to others and meaningfully responding).
[9] T. Van Dooren, E. Kirksey, U. Münster, Multispecies Studies. Cultivating Arts of Attentiveness, „ Environmental Humanities”2016,  Vol. 8, No. 1, s. 17 [dostęp: 4 września 2021].
[10] B. Latour, Nadzieja Pandory. Eseje o rzeczywistości w studiach nad nauką, pod. red. Krzysztofa Abriszewskiego, Toruń: Wydawnictwo Naukowe UMK 2012, s. 188.

- Czytaj także

Polecamy

Zobacz więcej